Post-pandemiczny syndrom dla gospodarki: ryzyko fali niewypłacalności

Ogromny wzrost wydatków państwowych spowodował gwałtowny wzrost globalnego zadłużenia. W 2020 r., starając się wesprzeć gospodarkę spustoszoną przez pandemię koronawirusa, banki centralne wprowadziły bezprecedensową obniżkę stóp procentowych. W efekcie globalne zadłużenie gwałtownie wzrosło o 19,5 biliona dolarów. Takie tempo - to absolutny rekord. Dla porównania w 2018 roku było to 3,3 bln, w 2019 - 10,8.

Dług publiczny jest teraz większy niż podczas Drugiej Wojny Światowej - stwierdzili eksperci z Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF), zrzeszającego ponad 400 banków i organizacji kredytowych na całym świecie. Według wstępnych szacunków mówimy o 277 bilionach dolarów - to historyczne maksimum.

Nie ma więcej pieniędzy na kredyt?

Prawie połowa wzrostu zadłużenia przypadła na gospodarki rozwinięte. Liderami są Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, strefa euro, Japonia, Korea Południowa. Całkowite zadłużenie krajów rozwijających się w trzecim kwartale wyniosło 250% PKB, tym czasem w Chinach - 305%. W krajach rozwiniętych - 432%.

„Zupełnie nie wiadomo, w jaki sposób światowa gospodarka zniweluje w przyszłości tak wygórowaną dźwignię finansową bez znaczących negatywnych skutków dla działalności gospodarczej” – wspomina się w raporcie IIF. Pandemia gwałtownie zwiększyła ryzyko kryzysu refinansowego: wiele krajów i firm nie jest już w stanie zaciągnąć nowych pożyczek na spłatę poprzednich. A ponieważ MFW i Bank Światowy wydały ogromne kwoty na programy antykryzysowe, nie wiadomo kto udzieli pożyczek.

Wśród rynków wschodzących obawy ekspertów IIF wzbudzają Liban, Chiny, Malezja i Turcja – właśnie tam odnotowano największy wzrost zadłużenia sektora niefinansowego. Nawet przy rekordowo niskich wskaźnikach malejące dochody rządu sprawiły, że obsługa pożyczek stała się „znacznie bardziej uciążliwa”.

Najbardziej zadłużeni...

Szef amerykańskiego Systemu Rezerwy Federalnej (FRS) Jerome Powell również ocenił sytuację finansową. „Ogromne pożyczki rządów i korporacji podczas pandemii posłużyły jako pomost przez przepaść gospodarczą: kwarantanny, spadające wydatki konsumenckie, opóźnienia statków, puste hotele i miliony bezrobotnych. Tanie pożyczki umożliwiły utrzymanie pracowników, zamiast ich zwalniania oraz utrzymywanie aktywów w ruchu ”- zauważył szef Rezerwy Federalnej.

Tymczasem to właśnie Stany Zjednoczone zgromadziły najwięcej długu, co jest niebezpieczne dla światowej gospodarki: 335 proc. PKB, czyli 80 bilionów dolarów. W tym około 28 – to pożyczki rządowe. Do 2028 roku Amerykanie wydadzą jedną piątą budżetu państwa na same odsetki.

Według danych Departamentu Skarbu USA wydatki rządowe wzrosły o 47 procent - do rekordowego poziomu 6,5 biliona dolarów. Rząd uruchomił ambitny program walki ze skutkami pandemii i recesji.

Oczekujemy fali niewypłacalności?

Jak ostrzegał Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w przypadku kryzysu gospodarczego prawie 40 procent długu korporacyjnego w dużych gospodarkach zostanie niewypłacalnych. W szczególności w USA, według szacunków wiodącego banku inwestycyjnego Goldman Sachs, wskaźniki będą gorsze niż w przypadku załamaniu rynku kredytów w 2008 roku.

„Siedzimy na bombie i nie wiemy, kiedy wybuchnie” - podkreśla Emre Tiftik, specjalista ds. zadłużenia w Instytucie Finansów Międzynarodowych. Gdy kryzys ustąpi, a banki centralne zaczną podnosić stopy procentowe, świat dotknie fala niewypłacalności - być może najbardziej niszczycielska ze wszystkich.

Źródło: RIA Novosti