Taryfy za przewozy drogowe w Europie w ciągu roku prawie się podwoiły

Taryfy za przewozy drogowe w Europie rosną z roku na rok, ich spadek jest mało prawdopodobny, główne czynniki powodujące ich wzrost pozostaną z nami na długo – piszą polscy eksperci platformy Trans.eu.

Według narzędzia Metrix, które analizuje główne wskaźniki transportowe na podstawie ofert na giełdzie Trans.eu, średnia stawka za przewóz całopojazdowy (FTL) z Polski do Niemiec wyniosła w marcu bieżącego roku 1160 euro. To o 15,2% więcej niż w lutym br. i o 17% więcej niż w styczniu br. W ujęciu rocznym wzrost w marcu wyniósł aż 40% (!).

Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy i czego się spodziewać dalej?

Koszt paliwa

Głównym czynnikiem tego wzrostu jest oczywiście stale rosnący koszt paliwa. W Polsce rok temu, w marcu 2021 roku, za litr benzyny trzeba było zapłacić nieco ponad 5 zł i mniej więcej tyle samo za olej napędowy. 30 marca 2022 r. cena oleju napędowego wzrosła do 7,66 zł/l.

Biorąc pod uwagę duże napięcie na świecie związane z sytuacją na Ukrainie, nie należy spodziewać się znaczącego spadku ceny ropy, która w ciągu ostatniego roku szybko rosła, a od której bezpośrednio zależą ceny paliw silnikowych. W ciągu pierwszych 4 tygodni działań wojennych cena ropy przekroczyła 100 USD za baryłkę, następnie osiągnęła poziom 130 USD, zatem spadła do około 100 USD, wróciła do 120 USD i ustabilizowała się nieco poniżej 110 USD. Takie wahania z większym prawdopodobieństwem będą utrzymywać ceny paliw na wysokim poziomie.

Zmienność cen paliw może doprowadzić do sytuacji, w której taryfy przewozowe będą aktualizowane nie kwartalnie, ale co miesiąc, a nawet co tydzień.

Brak kierowców

Kolejnym czynnikiem, wpływającym na dynamiczny wzrost stawek, jest wzrost kosztów firm transportowych, w związku ze wzrostem wynagrodzeń kierowców. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia kierowcy w ujęciu rocznym w lutym wyniósł 12,4%.

Rosnące płace są spowodowane brakiem kierowców na rynku, co oznacza, że ​​firmy muszą konkurować między sobą o zmniejszającą się podaż kierowców zawodowych. Komisja Europejska szacuje, że w europejskiej części kontynentu brakuje 400 tys. kierowców.

Ten niedobór zaczął być szczególnie dotkliwy w 2021 roku, kiedy ożywienie gospodarcze spowodowało wzrost popytu na usługi transportowe, co w naturalny sposób doprowadziło do wyższych stawek.

Problem niedoboru wykwalifikowanych kierowców będzie się tylko pogłębiał. Początek wojny na Ukrainie miał silny wpływ na polski transport. Tylko w transporcie międzynarodowym polscy przewoźnicy zatrudniali 110 tys. kierowców z Ukrainy. Organizacja Transport i Logistyka Polska szacuje odpływ ukraińskich kierowców, którzy wyjechali bronić ojczyzny, na około 30%. Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) twierdzi, że wyjechać z Polski mogło nawet do 50% ukraińskich kierowców zawodowych.

Ze względu na napiętą sytuację na wschodzie istnieje również ryzyko odpływu części białoruskich kierowców, którzy stanowią drugą co do wielkości grupę zagranicznych kierowców zawodowych.

Co dalej?

Zdaniem ekspertów, najbliższe miesiące mogą okazać się bardzo trudne dla całego rynku transportowego. Nagromadzenie problemów znacznie ostudziło nadzieje na ustabilizowanie się sytuacji. Chciałoby się wierzyć, że branża transportowa znowu szybko dostosuje się do nowych okoliczności, zwłaszcza, że jej problemy stanowią wyzwanie dla całej europejskiej gospodarki.

Źródło: trans.eu